Forum www.lwowianin.fora.pl Strona Główna www.lwowianin.fora.pl
Lwowianin - Semper Fidelis
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój Lwów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lwowianin.fora.pl Strona Główna -> Kresowiacy o sobie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
H.Bogucka
Gość






PostWysłany: Pią 8:59, 22 Lut 2013    Temat postu: Mój Lwów

LUDZIE Z PASJĄ

Mój Lwów


Niewiele miast na świecie budzi taki ogrom ciepłych emocji jak Lwów. Niegdyś był stolicą Kresów Południowo-Wschodnich, metropolią tętniącą bujnym życiem artystycznym i naukowym. Tu pojawiały się wielkie osobowości, a wraz z nimi – nowe prądy kulturalne i naukowe. Powszechny podziw budziły lwowskie teatry, kabarety, wspaniała architektura, rozlegle parki, a ciepłe uczucia towarzyszyły – i wciąż towarzyszą! – lwowskiej piosence i anegdocie. Wielka miłość, jaką rodowici Lwowianie, darzą swoje miasto, ich pasja w pielęgnowaniu wspomnień sprawia, że Lwów stał się legendą. Dzięki nim postrzegamy to piękne miasto przez pryzmat ich pełnej nostalgii tęsknoty. Zrzeszeni w Towarzystwie Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich entuzjaści lwowskiej historii, tradycji, kultury, pragną dzielić się swoją miłością i fascynacją. Działający od 1989 roku Koszaliński Oddział Towarzystwa stał się dla wielu z nich przystanią, gdzie można łagodzić tęsknotę. Od początku jego istnienia swoje serce i czas oddali Towarzystwu Halina BOGUCKA – sekretarz Zarządu oraz prezes Tadeusz ZAWADZKI.




We Lwowie spędziłam pierwsze dziewięć i pół roku swojego życia. To były bardzo szczęśliwe, bezpieczne i spokojne lata! – wspomina Halina Bogucka.

– Lwów jest wspaniałym miastem o niezwykłej atmosferze i niepowtarzalnym uroku. Pamiętam długie spacery po lwowskich parkach, pełne apetycznych aromatów lwowskie cukiernie i smak przepysznych, bardzo kolorowych ciasteczek, pamiętam ujmującą życzliwość rodowitych Lwowiaków. Te wszystkie elementy sprawiły, że miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo, do którego tak chętnie wracam we wspomnieniach. Niestety, skończyło się bardzo szybko…


13 kwietnia 1940 roku życie pani Haliny, wówczas uczennicy III klasy szkoły Sióstr Notre Dame, dramatycznie się zmieniło. Wraz z mamą i dwiema babciami została deportowana do Kazachstanu. Wyczerpująca podróż trwała osiemnaście dni, a po przyjeździe rozpoczęła się gehenna trwająca sześć lat i dwa miesiące:

To była ustawiczna walka o przetrwanie – mówi pani Halina. – Mieszkałyśmy w ubogich lepiankach i często przymierałyśmy głodem. Zimą walczyłyśmy z przeraźliwym syberyjskim mrozem i śnieżnymi zamieciami, latem – z obezwładniającym upałem i piaskowymi burzami niesionymi przez wiar, zwany w Kazachstanie „buranem”. Jak często wracałam wówczas we wspomnieniach do ukochanego Lwowa! Pocieszenie znajdowałam także w Trylogii Henryka Sienkiewicza. W Kazachstanie życie ratowała nam sprzedaż przywiezionej ze Lwowa odzieży, a także swetry i czapki z owczej wełny, które pracowicie dziergałyśmy na drutach. Robiłyśmy również maleńkie bukieciki z kolorowych nitek i laleczki ze starej pościeli, którym moja uzdolniona plastycznie mama malowała śliczne twarzyczki. Czasami udało się coś sprzedać… Niestety, te warunki były zbyt ciężkie, aby kazachską gehennę mogły przeżyć moje babcie. Zostałyśmy same. Przyszedł też szalenie trudny okres, kiedy bardzo ciężko rozchorowała się moja mama. Nie miałyśmy pieniędzy na lekarską opiekę i lekarstwa. Byłam w rozpaczy, a moje łzy starała się otrzeć nasza gospodyni, wynajmująca nam pomieszczenie. Obiecywała mi opiekę i bezpieczną przyszłość u boku swojego syna, Wani. mojego rówieśnika obdarzonego błękitnymi oczami i blond loczkami. Ta perspektywa sprawiała, że szlochałam jeszcze głośniej...


Powrót do zdrowia mamy pani Haliny graniczył z cudem. Udało się jednak – dzięki bańkom postawionym niewprawną ręką kilkunastoletniej Halinki – przezwyciężyć poważne zapalenie płuc. Nadal jednak zesłanym do Kazachstanu Lwowiankom towarzyszył nieustanny głód. Najbardziej tragiczna okazała się Wigilia 1945 roku, kiedy jedyną świąteczną potrawą był… wrzątek. Jednak w tym samym dniu obie panie doświadczyły wielkiej radości – otrzymały kartkę od rodziny mieszkającej w Poznaniu. Wówczas tragiczny czas zesłania powoli dobiegał końca. W 1946, po kolejnej straszliwej podróży, Halina wraz z mamą trafiły do Poznania. Otoczone troskliwą opieką rodziny i lekarzy powoli odzyskiwały zdrowie i uczyły się normalnego życia:


Skończyłam szkołę handlową, a potem – ku ogromnemu zaskoczeniu nauczycieli i rodziny – zaczęłam studiować wymarzone leśnictwo – mówi Halina Bogucka. – To był cudowny okres! Studia okazały się tak wspaniałe, jak oczekiwałam. Doktorat obroniłam, mieszkając już w Koszalinie.

Wkrótce w moje życie wkroczyło Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. A wszystko zaczęło się w 1989 roku od pobytu w sanatorium w Szczawnie-Zdroju, gdzie wraz ze swoim kabaretem występował wspaniały lwowski artysta, hrabia Wojciech Dzieduszycki.

Powróciły wspomnienia szczęśliwych lwowskich lat i rozpłakałam się ze wzruszenia. Wiedziałam już o istnieniu Towarzystwa we Wrocławiu i poprosiłam pana Dzieduszyckiego o podpowiedź, w jaki sposób tego typu działalność mogłabym prowadzić w Koszalinie.

Okazało się, jednak, że już ktoś mnie ubiegł… Po powrocie do Koszalina, przeglądając prasę, zobaczyłam anons zapraszający na prelekcję o Lwowie. Okazało się, że organizatorem tej prelekcji był zakochany w Lwowie Ryszard Adel.

Już na pierwszym spotkaniu, w którym uczestniczyło około siedemdziesiąt osób, założyliśmy Koszaliński Oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich i natychmiast wybraliśmy Zarząd. Pierwszym prezesem został pan Adel, a mnie powierzono funkcję sekretarza, którą zresztą pełnię do dziś.



Dzięki niegasnącej pasji zrzeszonych w Towarzystwie wspaniałych ludzi Lwów stał się bliski wielu koszalinianom, również tym bardzo młodym. Minione lata przyniosły mnóstwo różnorodnych działań popularyzujących lwowską historię i kulturę. Wszystkie te wydarzenia obecne są w pięknej, bogato ilustrowanej zdjęciami kronice prowadzonej przez obecnego prezesa Koszalińskiego Oddziału Towarzystwa, Tadeusza Zawadzkiego. Pan Tadeusz jest również jest autorem i organizatorem bardzo interesującej wystawy „Lwów i Kresy w barwnej fotografii”, eksponowanej od wielu lat w różnych miejscowościach.

Nasza działalność jest wielokierunkowa – mówi Halina Bogucka. – Już na początku istnienia Towarzystwa stwierdziliśmy, że należy o Lwowie pamiętać i tymi wspomnieniami dzielić się z innymi. Najpierw jednak trzeba samemu ponownie nauczyć się Lwowa… Dlatego, każde z naszych licznych spotkań wzbogacone jest prelekcją dotyczącą historii tego miasta, architektury, lwowskich zabytków i słynnych ludzi wywodzących się ze Lwowa. Na spotkaniach rozprowadzamy również prasę i wydawnictwa kresowe z pismem „Semper Fidelis” na czele.

Ten tytuł – „Zawsze wierni” – najlepiej oddaje nasze uczucia związane ze Lwowem. Wspólnie obchodzimy święta, gościmy przyjaciół ze Lwowa, między innymi ks. Andrzeja Jagiełkę i poetkę Krystynę Angielską. Utrzymujemy także stały kontakt z Bolesławem Kurkiem, wspaniałym muzykiem i chórmistrzem, który przed laty wyjechał ze Lwowa i zamieszkał w Połczynie-Zdroju. Organizujemy również sentymentalne podróże do naszego ukochanego miasta.

Tam nawiązaliśmy serdeczne przyjaźnie z polskimi rodzinami mieszkającymi we Lwowie, którym staramy się pomagać. Często spotkamy się z młodzieżą i właśnie z myślą o nich przed szesnastoma laty zainicjowaliśmy doroczny Koszaliński Konkurs Poezji i Piosenki Lwowskiej, od kilku lat noszący imię znanego lwowskiego poety Mariana Hemara. Pragniemy w ten sposób ocalić od zapomnienia wiersze i piosenki, które są integralną częścią niepowtarzalnej kultury Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Pragniemy również przekazać młodzieży historyczną wiedzę o naszym rodzinnym mieście, o wielkich lwowskich twórcach i ich literackich dokonaniach, a także propagować piękno lwowskiego języka.


W minionych szesnastu edycjach w Konkursu uczestniczyło ponad tysiąc czterystu młodych recytatorów i wokalistów, którzy już na zawsze pozostaną pod urokiem lwowskiej kultury. Członkowie Towarzystwa często wygłaszają pogadanki dla młodzieży i mieszkańców wielu miast Ziemi Koszalińskiej. Uczestniczą także w seminariach historycznych Politechniki Koszalińskiej. Aby ocalić od zapomnienia tragiczną historię Kresów, ufundowali tablicę pamiątkową na koszalińskim Cmentarzu Komunalnym poświęconą Polakom zamordowanym w latach 1943-1945 na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich. Członkowie Towarzystwa dbają również o to, aby wiecznie żywa pozostała pamięć o młodych obrońcach polskiego Lwowa – z ich inicjatywy jedna z koszalińskich ulic otrzymała nazwę Orląt Lwowskich.

Dla pani Haliny Boguckiej jej związki ze Lwowem mają także bardzo prywatny, kulinarny wymiar. W okresie świątecznym na jej stole gości tradycyjna lwowska kutia. Z przyjemnością wraca również do ulubionej potrawy, podawanej w czasach jej dzieciństwa na podwieczorek. To mamałyga, czyli kukurydziany grysik gotowany z masłem na mleku i suto posypany cukrem. Ten zapamiętany z dzieciństwa smak przybliża miniony czas i choć na chwilę pozwala przenieść się w myślach do ukochanego przedwojennego miasta Lwowa.

"Miesięcznik" II/2011
[link widoczny dla zalogowanych]

http://www.orator.fora.pl/images/galleries/8466956165127146598c71-515621-wm.jpg
.

.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
admin
Administrator



Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:07, 22 Lut 2013    Temat postu:

.
W kotlinie u zbiegu trzech krain geograficznych: wyżynnego Roztocza, sfalowanej płyty Podola i podmokłego Pobuża, na siedmiu wzgórzach nad rzeką Pełtew leży LWÓW.



Panorama starego Lwowa

To wspaniałe architektonicznie miasto rozwijało się przez wieki dzięki stykowi wielu kultur, obyczajów, religii i narodowości. Prawa miejskie i przywilej składu, nadane miastu przez króla Kazimierza Wielkiego sprawiły, że kwitł tu handel, bogacił się i rozrastał Lwów, w którym powstawały wspaniałe budowle, rozwijała się nauka, kultura i sztuka. Nie było na świecie drugiej takiej metropolii - ta właśnie, pod którą kamień węgielny położył Kazimierz Wielki, a w której trzysta lat później Jan Kazimierz przed cudownym obrazem Matki Boskiej Łaskawej, zwanej Domagaliczowską – swe słynne śluby odprawiał.

Lwów był miastem - muzeum pod gołym niebem. Było w nim 37 kościołów, 16 cerkwi, 6 synagog, 5 wyższych uczelni, 17 cmentarzy, 8 szpitali, 9 muzeów i Galeria Narodowa. We Lwowie była słynna Panorama Racławicka, otwarta w roku 1894 na terenie Targów Wschodnich w setną rocznicę bitwy. Spośród wyższych uczelni Lwowa najbardziej znanymi była Politechnika i Uniwersytet im. Jana Kazimierza.

Wśród absolwentów tych uczelni byli: Prezydent Ignacy Mościcki, generałowie Kazimierz Sosnkowski i Władysław Sikorski, profesorowie nauk filozoficznych: Tadeusz Kotarbiński i Władysław Tatarkiewicz, twórca lwowskiej szkoły matematycznej Stefan Banach, słynny kartograf Eugeniusz Romer i wielu innych wspaniałych postaci kultury, nauki i sztuki, których nazwiska weszły na stałe do naszej historii.

Lwów wielokrotnie bronił się przed najazdami wojsk tureckich, tatarskich, kozackich, wołoskich, moskiewskich i szwedzkich. Właśnie po jednej z takich walk w 1586 r. papież Sykstus V dodał do herbu Miasta swój herb- trzy pagórki z ośmioramienną gwiazdą, które trzyma w łapie lew z wielkiego Herbu Lwowa.

Podczas obrony Lwowa w 1918 r. zginął najmłodszy kawaler Krzyża Virtuti Militari - trzynastoletni Antoś Petrykiewicz. W roku 1920 marszałek Józef Piłsudski dodał do herbu Miasta wyobrażenie tego właśnie Krzyża. Ze Lwowa, z bezimiennej mogiły na Cmentarzu Orląt wydobyto prochy jednego z Obrońców Miasta i uroczyście złożono w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie (2.11.1925r.).

Po II Wojnie Światowej dewastacji i zniszczeniu uległo wiele budynków: kościoły, biblioteki, muzea oraz cmentarze, w tym Obrońców Lwowa. Odkopanie z gruzów i śmieci oraz renowacje nagrobków, kaplicy i katakumb trwały do roku 2005. Nie wróciły na Cmentarz: kolumnada pomiędzy Łukiem Chwały a bocznymi pylonami - po 6 kolumn z każdej strony, dwa kamienne lwy, siedzące na postumentach po zewnętrznej stronie Łuku Chwały i posąg Matki Boskiej z małym Panem Jezusem z Kaplicy Cmentarnej.

Na szarfie wokół wizerunku Herbu Lwowa widnieje napis: SEMPER FIDELIS - zawsze wierni. To zobowiązuje wszystkich Lwowian, bez względu na czas jaki minął od opuszczenia tego fascynującego Miasta
.

Halina Bogucka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lwowianin.fora.pl Strona Główna -> Kresowiacy o sobie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin